Zarejestruj się, aby uzyskać dostęp do wszystkich funkcji naszego forum. Gdy już się zarejestrujesz i zalogujesz będziesz mógł tworzyć nowe tematy, pisać posty, otrzymywać reputację od innych użytkowników oraz będziesz mógł również korzystać z prywatnych wiadomości, aktualizacji statusu i wiele więcej. Jeżeli posiadasz już konto, zaloguj się, klikając tu - a jeśli jesteś nowym użytkownikiem stwórz swoje własne konto!
Hip hop - kicz? a moze jednak nie ?
#1
Napisano 12 marzec 2010 - 21:57
Źródło: www.zulunation.pl .
Kultura hip hop!
Oficjalna data powstania kultury hip hop :12 listopad 1974 r. Kultura Hip Hop składa się z Dj-ingu, Mc-ingu, Graffiti, Break dance i Wiedzy. Piąty element – WIEDZA jest bardzo ważny ponieważ jej brak wywołuje u ludzi nieprawdziwy wizerunek kultury Hip Hop. Media i inne środki masowego przekazu (komercyjne) całkowicie w nieprawdziwy sposób pokazują to co dla wielu ludzi jest całym życiem, drogą do stania się lepszym człowiekiem. Muzyczne rewolucje są najczęściej dziełem wielkiego przypadku. Pewnego razu we wczesnych latach 70-tych i mieszkaniowej dzielnicy Bronxu, nastolatek siedział w swoim pokoju puszczając płyty zbyt głośno. Tak jak robi to większość rodziców, jego matka zaczęła dobijać się do jego drzwi, mówiąc żeby ściszył muzykę. Kiedy weszła do jego pokoju, chłopak zatrzymał płytę palcami, słuchając częściowo wykładu matki i ruszając w tym samym czasie płytą w przód i w tył na dźwięku uderzenia perkusji. Kilka lat po tym wydarzeniu młodzieniec ten przeistoczył się w osobę o ksywce Grand Wizard Theodore. “Chciałem uzyskać ten sam klimat co wtedy” – wyjaśnia DJ-weteran reżyserowi John’owi Carluccio w jego filmie “Battle Sound” – dokumencie o turntablizmie, który był kręcony w Whitney Museum w Nowym Jorku. “Wiec ruszałem płyta tam i z powrotem i stwierdziłem że to brzmi całkiem nieźle.” “Więc zacząłem to dopracowywać i tak powstał Scratch”. Nieistotne czy ta historia jest zmyślona aby stworzyć mit, czy też jest całkowitą prawda, pokazuje ona przypadkowość ewolucji turntablizmu – serie pomyłek, które dobrze brzmiały w związku z czym były dopracowywane. Kiedy HipHop wynurzył się z Bronx’u we wczesnych latach 70tych, DJe byli głównymi postaciami w jego ewolucji. DJe, którzy inspirowali Grand Wizard’a Theodore’a – Kool Herc, Afrika Bambaataa i Grand Master Flash – często podłączali swój sprzęt do lamp ulicznych w lokalnych parkach, grzebali głęboko w swoich skrzynkach pełnych płyt i podtrzymywali imprezę do czasu aż policja przerywała zabawę. Na tych blokowych i domowych imprezach zadaniem DJ-i było granie popularnych płyt, które podtrzymywały bibę przy życiu i przytrzymywały ludzi na parkiecie. To właśnie konieczność zapewnienia ludziom muzyki do tańca pozwoliła wymyślić techniki, które stały się podstawa turntablizmu. Najpopularniejszym wtedy DJ na Bronxie był emigrant z Jamajki Kool Herc, którego ksywa nie jest tak rozpoznawalna jak Bambaataa czy Flash, ale któremu zawdzięczamy jedna innowacje, która stała się podstawa HipHopu. Przy pomocy dwóch gramofonów, Herc łączył dwa fragmenty utworów najbardziej popularnych wśród tańczących, układając z nich długi muzyczny kolaż. Te fragmenty składały się z rytmu perkusji z utworu i nazywane są dziś “breakbeat’ami”, perkusyjna podstawa dla wszystkich hiphopowych utworów. Inni DJ-e przejęli ten pomysł rozszerzając możliwości jakie dawały im dwa adaptery. Jednym z pierwszych DJ, którzy podchwycili technikę łamania bitu (breakbeat) był GrandMaster Flash, który zaszedł dalej niż Herc w swojej sztuce grania z adapterów. Przy pomocy pary gramofonów Flash był zdolny wziąć dwie kopie tej samej płyty i powtarzać cały czas bit grając jego krótki fragment na jednym gramofonie w chwili gdy na drugim gramofonie cofał igle na początek fragmentu. Technika nazywała się “needle dopping”. Flash tłumaczy również, ze to on wynalazł skrecz tak samo jak “punch phasing”, w którym dodawał głośne uderzenia perkusji z jednego gramofonu do muzyki puszczanej na drugim. Herc, Flash i Bambaataa inspirowali wielu pojawiających się w późnych latach 70tych DJ-i na Bronxie.
Break dance - Pierwszy taniec dowolny czyli tzw. Freestyle dance wylansował pod koniec lat sześćdziesiątych James Brown, który promując podczas telewizyjnych show i koncertów swoją debiutancką płytę “The Good Foot” wykonywał wygibasy dzięki, którym później stał się sławny. Taniec ten szybko znalazł naśladowców i w tętniących jeszcze wtedy prywatkowym życiem gettach zaczęto tańczyć Good Foot. Good Foot zaczął się naturalnie rozwijać na domowych imprezach w czarnym Harlemie a przede wszystkim w Bronxie. Ponieważ był to taniec oparty zasadniczo na improwizacji: zaczęły powstawać pierwsze figury: drops i spins. Kolejnym etapem było powstawanie pracy nóg czyli footwork i podstawowe figury gimnastyczne, ponieważ nowe elementy dodali tancerze z Brooklynu, potomka goot foota nazwano Brooklyn rock co w wersji późniejszej dało Uprocking. Gdy pierwsze ruchy zostały ustalone przyszedł czas na style i pierwsze elementy ideologii, których reprezentantami były ekipy : Nigger Twins, Clark Kent, Zulu Kings.
Do połowy lat siedemdziesiątych zaangażowani byli w tworzenie kultury wyłącznie czarni tancerze, ci jednak, zainteresowani bardziej samą rytmiką, niż nowymi technikami tańca, oddali pod koniec dekady pałeczkę tancerzom pochodzenia puertorikańskiego, którzy wytyczyli dalszą drogę. W 1978 roku JO-JO, b-boy z NY, założył Rocksteady Crew, w którym tańczył wraz z Jimmim Lee. To właśnie oni zainspirowani wschodnimi sztukami walki, a w szczególności ci kung-fu prezentowanym w popularnych wtedy filmach z Brucem Lee, wymyślili pierwsze power moves między innymi wiatraki (windmills). Złotym wiekiem b-boyingu czy jak kto woli Break Danceu były lata osiemdziesiąte. Popularność rosła dzięki filmom z udziałem ówczesnych sław Rocksteady: Crazy Legs, Prince Ken Swift, Baby Love, Kuriaki i Dose. Jak również ludzie z NY City Breakers: Kid Nice, Powerful Pexter, Flip Rock i Magnificent Force, światową sławę zdobyły: Wild Style, (1982), StyleWars, Flash Dance (1983), pod koniec lat osiemdziesiątych popularność, choć nie tak dużą, zdobył Breakin, Breakin 2 i Beat Street. Beat Street zawiera legendarną już dla dzisiejszego Hip-Hopu scenę bitwy pomiędzy NY City Breakers i Rocksteady Crew. Film pokazuje prawdziwe fakty z życia ludzi należących do tych jak, że kultowych grup. Martwy sezon dla Break Dancu przyszedł po 1986 roku, media potraktowały temat jak tymczasową modę i Break zniknął z piedestału.
Było to bolesne dla zaawansowanych tancerzy, których ambicją było zdobyć jak największy rozgłos nie tylko wśród publiki zaangażowanej w subkulturę. Wtedy to tancerze wierni kulturze a zarazem idei zdobywania fame’u stworzyli słynne Geetoriginal, ekipę, której zadaniem i celem było upowszechnienie Break’a w kręgach kultury masowej. Członkowie tej grupy wystąpili przed prezydentem Reaganem w Kennedy Center na Viena Dance Festival i w Theatry Jean Vilar w Paryżu. Niektórzy tancerze zajmowali się również choreografię do musicali na Broadwayu. Break Dance odżył dopiero na początku lat dziewięćdziesiątych za sprawą zaangażowanych tancerzy w NY, L.A., Wielkiej Brytanii, we Włoszech a przede wszystkim w Tokio, gdzie powstały odłamy Rocksteady Crew. Ówcześnie najbardziej kreatywną sceną w Break’u była scena japońska na której królują RSC Tokyo prowadzone przez weteranów hip hop Crazy-A i Electrick Truble, w którego podstawowy skład wchodził Yokoi, Masan Q i Shohei. W stanach prawdziwe oblicze Break Dance odsłania się kilka razy do roku w organizowanych przez weteranów imprezach takich jak: Rocksteady Anniwersary czy B.BOY Summit.GraffitiJest rok 1970 w Nowym Jorku jeździ New York City Transit, czyli jedna z największych., podziemnych linii metra. Pociągi które jeżdżą w dzień, ale stoją w nocy… I właśnie pewnej nocy, na brudnym postoju nad osmolonymi szynami, w wyniku długiej i męczącej pracy bliskich sobie ludzi, przyszło na świat GRAFFITI. Jego tatusiów i mamusie można długo wymieniać, był afroamerykanin BLADE, niezbyt urodziwa LADY PINK, SEEN: PHASE 2, LEE, DONDI, TRAP: DURO, DUSTER, KID PANAMA i jeszcze kilku innych. To właśnie oni odpowiedzialni byli za rozwój pierwszych GRAFFITI. Pierwsze wrzuty ujrzały światło dzienne w wielkim mieście, zwiedzały Nowy Jork jeżdżąc metrem, które w krótkim czasie przerodziło się w kolorową galerię. Choć pierwsze produkcje ciężko było nazwać mistrzostwem świata, chłopcy szybko się uczyli, aż w końcu przeszli do konkretów…GRAFFITI wytworzyło własną kulturę, ustanowiło własne zasady i własną estetykę. Powstały pierwsze CREWS, zaczęły się wyłaniać pierwsze sławy, no i naturalnie rozpoczęła się ostra konkurencja. Writerzy zaczęli przywłaszczać sobie poszczególne linie nowojorskiego metra a intruzów malujących na nieswoim terenie zamalowywali lub likwidowali za pomocą kija baseballowego. Wszyscy dobrze się bawili i wszystko byłoby pięknie, gdyby nie dyrekcja N. Y. C. TRANSIT, która postawiła na nogi policję. Miejscowi psiarscy po nocach patrolowali YARDY(postoje metra), a jakby tego było mało, systematycznie usuwano z wagonów produkcje, za pomocą THE BUFF(myjni pociągowej), w której używano niezwykle silnego, toksycznego rozpuszczalnika.
Nie zniechęciło to jednak nowojorskich writerów i dość szybko po mieście zaczęły wędrować wrzuty głoszące: FUCK THE BUFF. Dodajmy, że ilość większych i mniejszy produkcji wcale nie malała. Niestety, walka z rządem stawała się coraz bardziej ostrzejsza i coraz trudniej było malować. Writerzy zaczęli zastanawiać się co będzie dalej, a LEE napisał na jednym z pociągów: “Były czasy, kiedy Lexington było piękną linią, gdzie dzieciaki z getta wypowiadały się w sztuce, nie w przemocy. Teraz buffing robi swoje a pociągi wyglądają jak zardzewiałe śmietniki, teraz zastanawiamy się czy graffiti przetrwa…” Ich graffiti przetrwało, a co więcej doczekało się światowej sławy. W połowie lat 80 w Rotterdamie, urządzono wystawę zdjęć z pracami legendarnych writerów a ich reprodukcje trafiły do czasopism, książek i albumów, do dziś pozostając inspiracją dla wielu..
Mc-ing ‘70-’79 Rap narodził się w Bronxie, w Nowym Jorku. Pionierami gatunku (pierwsze albumy rap) byli tacy MC jak, Cowboy, Melle Mei, legendarna grupa Crash Crew którzy rozwijali swój kunszt rymowania. ‘79-’83 Utwór “Rapper’s Delight” formacji The Sugarhill Gang zafascynował innych, po czym powstały nowatorskie grupy: Furious Five, Kurtis Blow, Soulsonic Force.‘ 83-’87 Run DMC są odźwiernymi do “The New School”, przewidzieli, że rap może sprzedawać się w milionowych nakładach. Otwierają się drzwi dla takich artystów jak: LL Cool J, Fat Boys, Salt N’Pepa i Beastie Boys . Estetyka rapu rozprzestrzenia się do innych regionów Stanów, np. Kalifornii, gdzie rządzą osobnicy typu Toddy Tee, Mixmaster Spade i Ice T. ‘87-’89 Uczniami następnej szkoły hip hopu zostają: Boogie Down Productions, Big Dady Kane, Slick Rick, Eric B. i Rakim, EPMD oraz Public Enemy. ‘89-’92 Kiedy czarnym nacjonalistom z Public Enemy zaczyna brakować tchu, N.W.A. i członek poprzedniej kapeli Ice Cube przenoszą gangsterski rap z zachodniego wybrzeża, do głównego strumienia. Grupy z innych regionów: Geto Boys (Houston), 2 Live Crew (Floryda) i Too Short, udowadniają, że rap jest narodowym fenomenem. Na wschodzie nowe grupy powiązanych ze sobą zespołów: Native Tongues (Joungle Brothers, De La Soul i A Tribe Called Quest) oraz EPMD, Hit Squad (Redman i Das EFX) także idą naprzód.
#2
Napisano 12 marzec 2010 - 22:01
#3
Napisano 12 marzec 2010 - 22:01
aha http://www.n00bs.pl/...tyle_emoticons/default/biggrin.gif
haha http://www.n00bs.pl/...tyle_emoticons/default/biggrin.gif
#4
Napisano 12 marzec 2010 - 22:24
no i te JP co dzieci krzyczą np pod moimi blokami to mnie przeraża http://www.n00bs.pl/...tyle_emoticons/default/biggrin.gif kilka piosenek z hip hopu mi się podoba, ale to tylko wybrane które zasługują na to żeby taki nup ja jak je przesłuchał http://www.n00bs.pl/...tyle_emoticons/default/biggrin.gif
#5
Napisano 12 marzec 2010 - 22:54
Palma, idz zjedz swoj mozg bocie http://www.n00bs.pl/...tyle_emoticons/default/tongue.gif Napisalem na poczatku, ze tekst nie dla wszystkich http://www.n00bs.pl/...tyle_emoticons/default/tongue.gif No bo niektorzy nie radza sobie z lektura powyzej 10 wersow xD.
#7
Napisano 13 marzec 2010 - 17:10
#8
Napisano 13 marzec 2010 - 17:24
#11
Napisano 14 marzec 2010 - 08:23
No i masz takie prawo http://www.n00bs.pl/...tyle_emoticons/default/smile.gif Tylko jego muzyka to nie jest prawdziwy Hip hop.Osobiście słucham Peji, podoba mi się jego styl,
Hm, osobiście mam wyjebane na hip hop
Bo moze nie masz pojecia jak on naprawde wyglada Pomiedzy tymi Polskimi scierwami, ktore zdominowaly swoja komercha . Zreszta to temat dla zainteresowanych a nie dla takich botqów jak Ty http://www.n00bs.pl/...tyle_emoticons/default/smile.gif.
tu jest np jeden z prekursorow. Oczywiscie to byly inne czasy ale w samym bicie mozna uslyszec funkowy styl , no i chodzi o zabawe a nie nawijka o ciezkim zyciu. Myslisz ze jakis Peja mial przewalone? Ludzie na bronxie mieli duzo gorzej i nie musieli o tym nawijac bo tam nie jeden mial do dupy . Jasne, ze nie kazdemu moze sie to podobac ale powiem Ci szczerze, ze z calego wachlarza piosenek jaki oferuje ta kultura zawsze sie znajdzie chociaz pare, ktora ma swoich zwolennikow a na codzien nie sluchaja hip hopu . I moze nie koniecznie z nawijka ale jest wiele zajefajnych breakbeat'ow, w ktorych na bank bys cos znalazl dla Ciebie.
#13
Napisano 14 marzec 2010 - 17:57
#14
Napisano 14 marzec 2010 - 22:13
ale tak się już wykreował Polski "hip hop" i co mu zrobisz
#15
Napisano 17 marzec 2010 - 12:16
#16
Napisano 24 marzec 2010 - 12:04
#17
Napisano 24 marzec 2010 - 12:24
#18
Napisano 24 marzec 2010 - 12:37
#19
Napisano 24 marzec 2010 - 12:44
@Godzik
zalezy co.... Sa rozne i rozniejsze teksty. Osobiscie wole nastrój ala party/zabawa soul funk a nie o biedzie, gangach itp.
Co do lansowania... no taka prawda i to jest komercha. Ale kiedys to inaczej wygladalo. Ogladnijcie sobie film Beat street. Jest o calej kulturze hiphopowej. Tam sie ludzie bawili a jednoczesnie rywalizowali.
Rozwalil mnie tez tekst jednego z prekursorów
Legendy hip-hopu z dużym dystansem wypowiadają się o tym, co z tą muzyką stało się dzisiaj. - Tupac i Biggie nic dla mnie nie znaczą - deklaruje Melle Mel o gwiazdach kolejnego pokolenia hip-hopu - dwóch ikonach gangsta rapu, którzy w swoich utworach gloryfikowali uliczną przemoc, a potem sami zginęli w gangsterskich porachunkach. - W każdym teledysku widzimy kupę pieniędzy, seks i przemoc - narzeka DMC. - Kiedyś nie chodziło o to, co masz, o dziewczyny czy alufelgi w samochodzie - dołącza się DJ Skibble. Wszystko to prawda. Spontaniczny kiedyś hip-hop zamienił się w przynoszący miliony biznes, który nie ma nic wspólnego z dawną sztuką ulicy i jej ideałami. Ale trzeba przyznać, że w wypowiedziach legend gatunku przebija nie tylko troska o ich "dziecko", ale i zwykła - i to wcale nie skrywana - gorycz. Większość z nich tak zwyczajnie po ludzku ma żal, że na ich pomysłach i ich muzyce fortuny zarobili ludzie, którzy przyszli na gotowe. Im natomiast pozostał jedynie status legendy. A i to nie wszystkim, bo nazwiska wielu z hiphopowych prekursorów powoli zacierają się w historii.
To ze mam takie przekonania tez nie znaczy ze nie slucham tupaca, snoop dogg'a , kurupta g-funkowych klimatow bo sa przyjemne dla ucha , jednak ubóstwiam klasyczne rytmy wlasnie DMC, Kurtis blow itp
#20
Napisano 26 marzec 2010 - 00:17
Bo każdy kto usłyszy Hip Hop kojarzy mu się z najbardziej znanymi i głupimi bandami w Polsce http://www.n00bs.pl/...tyle_emoticons/default/biggrin.gif czyli taka firma, czy peja itp http://www.n00bs.pl/...tyle_emoticons/default/biggrin.gif
ale tak się już wykreował Polski "hip hop" i co mu zrobisz http://www.n00bs.pl/...tyle_emoticons/default/splash2.gif
gdzies Ty sie wychowal.... zacznijmy od Kaliber44, Paktofoniki, WWO, Molesta, nawet Liroy (chodz to chyba byl pierwszy polski RAPER)
pozniejsze czasy to komercha... przerabiania nutek klasyk tak jak peja... i tym podobne twory mezo...
a z zagranicznych to Beaste Boys, Cypress Hill, DMC, snoop, busta rhymes, i kilku iinych
P.S. ally G tylko niewiem czy to juz nie wpada w jakies reagge bo on to nie wiadomo co spiewa/mowi
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych